NAUCZYCIELSKI EMPOWERMENT
Od zawsze marzyłam o byciu nauczycielem. Mój tata przynosił mi do domu dzienniki, więc miałam możliwość wystawiania ocen misiom i lalkom. Wybór ścieżki zawodowej był dla mnie oczywisty 😉 Rok po ukończeniu studiów rozpoczęłam pracę w szkole, ale okazało się, że wszystkie dotychczasowe doświadczenia nie pomagają w uczeniu. Przygnieciono mnie stosami dokumentów, które potrzebne są nauczycielowi, aby dobrze wykonywał swoją pracę. Samego uczenia jakby nie dostrzegano, pomysłowość była gaszona przez system. Zamiast skupiać się na wymyślaniu atrakcyjnych działań dla uczniów, trzeba było napisać raporty, ewaluacje, plany, miliony sprawozdań, uzasadnień, opinii... Dodatkowo krzywym okiem patrzono na entuzjastów, powtarzając jak mantrę anegdotkę: Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali. Młody mówi z podziwem: - No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko